Translate

sobota, 4 maja 2013

4. To dopiero początek

Budzik nastawiony był na 9. Zuza była jednak tak podekscytowana, że obudziła się kwadrans po siódmej. Usiadła na brzegu drewnianego łóżka i patrzyła przez okno. Słońce przebijało się przez drzewa naprzeciwko hotelu. Przez zdobione kremowe drzwi słychać było ciche chrapanie chłopców. Dziewczyna po chwili wstała i zaczęła skradać się do łazienki. Bez szmeru pokonała salon i korytarz. Kiedy dotarła na miejsce zamknęła drzwi i wzięła prysznic. Włosy uplotła w długiego warkocza, ubrała się w czerwone rurki i koszulę. Kiedy przyszła do salonu wszyscy już rozmawiali. Usiadła na kanapie i postanowiła przyłączyć się do zażartej dyskusji.
- To nie jest przypadek! Zobaczycie to są jakieś grube ryby, to nasza wielka szansa! - krzyczał Patryk chodząc nerwowo przed oczami słuchaczy
- Nie nakręcaj się, to nic pewnego..- uspokajał Mateusz
- Nic pewnego?! Człowieku jak można do tego podchodzić tak pesymistycznie? Zawsze potrafiłeś wszystko zepsuć.- siadając dodał Patryk
- Nie oceniam, tylko uważam ze trzeba to przemyśleć. Kto normalny daje amatorom po, nie oszukujmy się, słabym występie samochód, hotel i czek na dziesięć tysięcy?
- No tak, troszkę to jest podejrzane, ale na razie trzeba korzystać.- wtrącił Grzesiek pożerając kolejną hotelową czekoladkę.
- Wiem, że ja zawaliłam występ, ale wy graliście doskonale. Nie ma w tym nic dziwnego.
W tym momencie do pokoju weszła Gabrielle a tuż za nią Ben.
- Witam wszystkich!- przywitała się elegancko ubrana kobieta- Nie ma czasu, pani Zuzanno proszę za mną, mamy wiele sklepów do odwiedzenia.
Po czym złapała dziewczynę za ramię i razem wyszły z hotelu. Zakupy trwały z przerwami prawie 5 godzin. Kolejne 2 godziny Zuza poświęciła na przygotowanie fryzury i makijażu. Około siódmej wróciła wraz z Gabrielle do hotelu tam czekali już panowie. Każdy z nich miał na sobie elegancki garnitur. Siedzieli na kanapie, kiedy Zuza weszła do środka poderwali się jak zaczarowani. Dziewczyna wyglądała olśniewająco. Sukienka wybrana przez Gabrielle miała czerwony kolor. Przepasana czarną wstążką doskonale komponowała się z bladą skórą dziewczyny. Włosy spięte w zgrabny kok opadały lekko na ramiona. Pierwszy podszedł do niej Mateusz i ku niezadowoleniu kolegów z zespołu namiętnie ją pocałował. Kiedy oderwali się od siebie dołączyli do reszty i bez słowa wyszli z apartamentu. Pod hotelem czekała już limuzyna.
- Może szampana?- zapytał z uśmiechem Ben
Po chwili wszyscy z kieliszkiem szampana w dłoni jechali ulicami Londynu. Nikt nie odzywał się, słychać było jedynie muzykę. Dojechali na miejsce w kilka minut. Restauracja robiła ogromne wrażenie.
-  Nasze miejsca są tam.- wskazała Gabrielle- Nie, nie pani Zuzanno pani idzie ze mną.
- Ale jak to?- zapytała dziewczyna
Kobieta zignorowała pytanie i zaprowadziła Zuzę do oddzielnej sali. Stolik stał przy wysokim oknie, były przy nim dwa krzesła.
- Zaraz przybędzie tu ktoś na kim zrobiłaś ogromne wrażenie. Nie możesz tego zepsuć. Czy poradzisz sobie z angielskim, mogę cię zostawić?
- Tak, ale to jakaś pomyłka. Ja spodobałam się komuś? Chcę zapomnieć o tamtym konkursie, na kimś głuchym nie zrobiłabym wrażenia.
- Nie doceniasz się- odparła z uśmiechem Gabrielle- To chyba nie jedyny twój występ w życiu, co? Dobra zostawiam cię, będzie dobrze. Uśmiechaj się i bądź sobą, aha i postaraj się nie dostać palpitacji serca jak tu wejdzie hmm?- dodała puszczając oczko po czym wyszła.
Zuza usiadła przy stoliku i zaczęła nerwowo rozglądać się po sali. Nagle ktoś delikatnie dotknął ją po ramieniu. Dziewczyna obróciła się i podskoczyła. Stał przed nią Matt Bellamy, chwycił ją za rękę i poprowadził z powrotem do stolika.

2 komentarze:

  1. Ojojoj Mefju się pojawił :D Będzie ciekawie :D
    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraz skomentuje Twoje, póki co zapraszam do siebie: http://shrinking-world.blogspot.com/2013/06/xxii.html

    OdpowiedzUsuń